Nie mam zwyczaju udowadniać komuś, że film jest dobry lub zły - to kwestia gustu i indywidualnego odbioru. Napiszę zatem krótko. Nie zgadzam się z oceną Społeczności, nie rozumiem jej i przekonuję wszystkich, którzy to przeczytają żeby nie sugerowali się niską oceną, tylko obejrzeli ten film - moim zdaniem (jeśli ktoś lubi sprawnie zrealizowane filmy gangsterskie w konwencji westernu, bez ganianek autami, wiszenia na gzymsach, ożywania już zabitych, łomoczącej muzyki, szybkich cięć, itp.) naprawdę warto!
Problem w tym, że nie warto. Film się dłuży, jest nudny a braki fabularne sprawiają, że nie wiadomo co się dzieje na ekranie. Zakończenie też nie ma dla mnie sensu. Aktorstwo przypomina tartak. Najlepszy z towarzystwa był Alfred Molina, który rozbawił mnie jednym żartem. I tyle pozytywów widzę dla tego marnego filmu.
Też mam wrażenie, że niedoróbki w scenariuszu są pokaźne. Ogólnie cały ten westernowy pomysł to ciekawa sprawa, wykonanie niestety słabe... Końcówki można było się spodziewać, ale tego że JCVD tak szybko pożegna się z filmem niekoniecznie
Mając w głowie jego grę aktorską, to marginalność jego roli jest wręcz zaletą filmu