Czy ktoś się orientuje oco chodziło temu dzieciakowi przed sklepem do skakał jak porypany i gryzł ludzi po rękach.I o co chodziło z tymi plackami.Mały jak skakał to mówił "placki placki".O co w tym chodziło?
właŚnie mnie też to zastanawiało o co chodziło temu dzieciakowi co krzyczał naleśniki oO ?? może to on miał gorączkę ?? eeh raczej wściekliznę bo się rzucił na Berta... Lol
No ja myslalem ze to dziewczyna.. jednak pozniej okazalo sie, ze to zadny krwi chlopiec :P
Mi sie wydaje, że twórcy filmu chcieli po prostu wprowadzić troche psychodelicznego klimatu do do tego (moim zdaniem) nieco przynudnawego filmu, a i tak im to nie wyszło, pozdr
na poczatku tez myslalem ze to dziewczynka, ale niezle sie ubawilem jak skakal i gryzl i "nalesniki, nalesniki" dobre to bylo niejedna komedia powinna wziasc ten motyw :)
to była najlepsza scena z całego filmu, normalnie leżałem na podłodze ze śmiechu :D totalna masakra... o co chodziło, to nie ogarniam do dziś.... mega <lol>
Mi się wydaje, że ten mały od początku wiedział o tej chorobie... "placki, placki" miały symbolizować siniaki na ciele zarażonego
to juz wyjatkowa durna nadinterpretacja :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
caly motyw dzieciaka chyba byl z innego filmu tyle ze scenarzysta nie mial pomyslu dalej go rozwinac wiec wrzucil do "smiertelnej goraczki". ot cala filozofia! to nie "wino truskawkowe" albo "hawaje oslo" - tu nie ma drugiego dna, jest jedno w ktorym plywa zarazony trup.
a sam motyw dziecka (tez poczatkowo myslalem ze dziewczyny) jest nadwyraz idiotyczny! :)
Dzieciak był przygłupem, jak jego stary i stary jego starego, ot cała filozofia.
http://movies.about.com/library/weekly/aacabinfeverinta.htm Ten wywiad wyjaśnia trochę, o co chodziło z dzieciakiem i królikiem. ;)