Humoru w tym filmie tyle co kot napłakał. Gore trochę więcej, ale trzeba się na nie naczekać. Klimat trzeciej części serii jest już zupełnie inny, w niczym nie przypomina ironicznej jedynki ani uroczej gore'owo-komediowej dwójki. Wprost przeciwnie, miejscami twórcy próbują stworzyć tu nawet coś w rodzaju ciężkiego, ponurego klimatu, co raz im się udaje, a innym razem nie bardzo. Straszyć próbuje się nas głównie ciemnością i głośnymi dźwiękami, które do tematu zabójczego wirusa nijak nie pasują i w ogóle się nie sprawdzają. Mamy tu nawet chorego, który potrafi ryczeć jak tyranozaur, z kolei zainfekowani w zaawansowanym stadium zachowaniem przypominają najzwyklejsze zombiaki. Całość prezentuje się jak typowy horrorowy średniak, jakich w USA produkuje się dziesiątki. Szkoda, bo motyw przewodni "Śmiertelnej gorączki" oraz wykonanie poprzedniczek dowodzą, że w serii tkwi dużo większy potencjał.
aż za bardzi na poważnie. przez co wyszło komicznie. wyglądało to tak jakby film był swoją własną parodią
Co do tej części (poprzednich nie widziałam i nie zamierzam) to zgadzam się, w chwile rzekomej większej grozy wywoływały u mnie krótki, ale jednak - rechot. Od połowy filmu już zaczęłam przewijać 'akcję', zatrzymując się tylko przy dialogach, w ten sposób da się bardzo szybko obejrzeć ten film (z rozpędu prawie wyłączyłam z napisami, czyli przed 'przewijanym zakończeniem'), nie tracąc nań cennego czasu. Słabe to...